To nie był pierwszy raz, kiedy widziałem Ulver na żywo. Tak jak poprzednim, w Palladium w 2010 roku, tym razem też zagrali wyśmienicie. Tym razem w warszawskiej Progresji. Nie było kompletu, ale nagłośnienie i laserowy pokaz towarzyszący koncertowi skutecznie wypełniły całą salę.
Ulver zagrali materiał z tej płyty. Zakupiłem ją w merchu jeszcze przed koncertem. Bez problemu można winyl nabyć w sieci. Jego złotą wersję na stronie wytwórni TUTAJ.
Koncert był dość krótki, Ulver skupił się na materiale z tej płyty oraz epki wydanej niedawno. Cover „Power Of Love” Frankie Goes To Hollywood zagrany przez Ulver na finał koncertu pochodzi własnie z epki.
Ale wracając do samego albumu. To już 11 krążek pana Kristoffera Rygga i jego kumpli, którzy przecież zęby zjedli na metalu. A co tu są za ejtisy! Klimat lat 80 paruje z każdego numeru. Na koncercie kilka z nich było genialnie „przeciągniętych” nawet w 20-minutową niemal transową masakrę.
Sam winyl – świetnie wydany. Wkładka ze zdjęciami i tekstami baaaardzo ładna. Po lewej zdjęcia/grafiki, po prawej teksty. Do tego słowem wstępu i zakończeniem.
Na zdjęciach m.in. Lady Diana i lądowanie aliantów w Normandii.
A do tego taka genialna grafika. Wilk i posąg z XVII wieku.
Wiele jest tu poruszających tekstów, ale chyba największe wrażenie robi na mnie „So Falls The World”:
„Legends fail/ And houses fall/ In great shame/ In elliptical ruins/
(…)
Tragedies repeat themselves/ In perfect circle/ Wrong, wrong, wrong/ (As in death)
As Colossus stands
So shall Rome
When Colossus falls
Rome shall fall
When Rome falls
So falls the world
Można to zapewne czytać na wiele sposobów. Ja czytam dość pesymistycznie.